• o ukończeniu 6 lat rozpoczął naukę w tzw. szkole ćwiczeń kierowanej przez matkę. Narwany, kapryśny, dał się poznać jako dziecko obdarzone niezwykłą wyobraźnią i talentem plastycznym. Od dzieciństwa walczący z napadami astmy, chory na serce, wątły, nie szukał przyjaciół i kolegów, umiał być samotny. W większym gronie czuł się źle, wcześnie uświadomił więc sobie swą wyjątkowość.


        Młody Krzysztof Kamil Baczyński

        Po beztroskich latach dzieciństwa w 1931 r. wstąpił do uznawanego za elitarne Gimnazjum im. Stefana Batorego. Nie należał do grona uczniów wybitnych, zresztą szkoły nie lubił i interesowały go jedynie rysunki. Nawet z języka polskiego satysfakcjonowała go ocena dostateczna. Maturę zdał w czerwcu 1939 roku i planował studia na warszawskiej ASP. Miał też szansę na studia we Francji – zdobył już wymagane dokumenty. Plany te przekreśliła wojna.

         

         

         

        Nie wstydź się tych przelotów
        pełnych płomieni białych,
        tych dźwięków a niestałych.
        takich jak w burzy złoto. 
        One na drzew dotyku,
        co stropu sięgać zda się,
        są w cichym majestacie
        Bogu - muzyką.
        I obleczone w pióra
        czy w przezroczysty niebyt,
        każde są drogą w chmurach
        albo po niebie 
        nazywaniem snów wrzących,
        napełnieniem pachnącym
        i krwią w powszednim chlebie.
        Nie wstydź się cnoty. Ona,
        choć jej nadali ciało
        zbrodni - toć jej za mało,
        czeka nie napełniona 
        jak dzban - to kształt jej nadaj,
        niech będzie czynom - waga.
        Nie wstydź się wiary w sobie;
        ona nie snów głupotą,
        ale jak we krwi złoto
        i krzew na grobie 
        wzrasta na tym, co płyta,
        co gniecie - nie rozbita.
        Nie wstydź się miłowania,
        tworzenia, dorastania;
        w żelaznej żądzy twojej
        ona jest płomień nieba,
        co sztabę tak rozgrzewa, 
        że kłując niepokojem
        przemieniasz w wieżę pragnień,
        do której czyn się nagnie.
        Otoś mały, a taki
        sam sobie jesteś rodzic,
        że z głosu nawet - ptakiem
        i anioł nawet w głodzie.
        Jeno lotom nie wzbraniaj,
        ogniom jeno daj imię,
        czas cię wtedy nie minie
        możności przerastania,
        naczynie miłowania,
        tonie w Bogu stawania,
        człowieku. 

        czerwiec 42 r.